Odwiedziły nas Joszki z Peterborough, przyjechali na weekend (tutaj długi weekend jest tydzień po polskim majowym długim weekendzie) i udało się nam wybrać w teren dwukrotnie, aby cieszyć się odkryciami krajobrazowymi w Wiltshire.
Przedstwiamy: mama Ania, tata Krzysiek i mały Joszko splecakowany.
Teren Wiltshire jest mocno urozmaicony: znaczne trawiaste wzgórza i małe pagórki, lasy choć niewielkie są zaskakująco bogate i stare, bez widocznego śladu gospodarki leśnej. Pola są zwykle niewielkie, poprzecinane żywopłotami, jest mnóstwo pastwisk, a w dolinach urocze strzechą kryte kamienne domki i wąskie kręte drogi.
Krystaliczna woda w pstrągowch strumieniach.
Trasę zaplanowaliśmy wokół najładniejszej znanej nam wioski - Teffont (gorąco polecamy), okolica też nas nie rozczarowała.
Jak tak dalej pójdzie, chyba zaczniemy organizować polonijne obozy wędrowne ;)
... nie każdy wytrzymał do pikniku
zasłużony popas dla tych, co wytrwali
A co, na koniec dla lepszego wglądu, obiadowa fotka małej zapatrzonej w domowe okno niebieskimi ślepkami:
i małego Joszka:
Monday, May 07, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment