Wszystkiego najlepszego dla małego Stasia i jego rodziców - Agaty i Adama Dmochów - cieszymy się z Wami BARDZO!!! Prosimy o więcej zdjęć :)
(Fot. Szczęśliwy i puszysty z dumy tata)
Ukłony i winszowania dla nowożeńców - Alicji i Mariusza - byliśmy z Wami sercem i myślami. Tu link do bloga (który dodajmy został założony pod inspiracją naszej skromnej stronki :) i do fantastycznych zdjęć ze ślubu. Cieszymy się, że tak wspaniałą uroczystość mieliście i żałujemy, że nie udało się nam być z Wami. Może spróbujemy Was odwiedzić w Alpach Francuskich...
(Fot. www.redwedding.pl)
Jak się okazuje, Parki rzeczywiście się skutecznie obronił, a w dodatku już dobry kawał czasu temu. Gratulacje Panie Doktorze!
Dodajmy, że zawodnik ten ugrzązł gdzieś w ostępach leśnych na wschodniej rubieży Germanii, ale postaramy się go stamtąd wyciągnąć :)
(Fot. autor nieznany)
Thursday, May 31, 2007
Tomb Raider
Korzystając z wolnego dnia w tygodniu, wybraliśmy się nieco na północ w okolice miejscowości Marlborough, a konkretniej wioski Avebury położonej w centrum wielkiego kamiennego kręgu, (przy którym Stonehenge się chowa). Teren ten jest poprostu napakowany prehistorycznymi pozostałościami. Gdzie nie splunąć: kamienne kręgi, grobowce, kurhany, wały ziemne, resztki grodów, systemy pól i zagród, drogi. I wszystko zwykle nie młodsze niż 4, a zdarza się, że i 6 tysięcy lat.
Silbury Hill, to najstarsza i największa tego typu znana neolityczna budowla w Europie. To poprostu 40-metrowa górka o nieznanym przeznaczeniu, usypana jeszcze przed egipskimi piramidami.
Żywe kosiarki skutecznie chronią większość archeologicznych terenów przed zarastaniem.
Płomykówki (brytyjski podgatunek, dużo jaśniejszy od naszego), nierzadko polują tu w dzień, stąd i okazja na fotki.
Tato, czy to tego tak szukasz od pół godziny?
Szczycik jakiegoś grobowca na czubku wzgórza z dobrym widokiem.
Silbury Hill, to najstarsza i największa tego typu znana neolityczna budowla w Europie. To poprostu 40-metrowa górka o nieznanym przeznaczeniu, usypana jeszcze przed egipskimi piramidami.
Żywe kosiarki skutecznie chronią większość archeologicznych terenów przed zarastaniem.
Płomykówki (brytyjski podgatunek, dużo jaśniejszy od naszego), nierzadko polują tu w dzień, stąd i okazja na fotki.
Tato, czy to tego tak szukasz od pół godziny?
Szczycik jakiegoś grobowca na czubku wzgórza z dobrym widokiem.
Sunday, May 27, 2007
Wednesday, May 23, 2007
Kubek w kubek
Monday, May 21, 2007
Codzienność, czyli jest dobrze
To prawda, ostatnio rzadko aktualizujemy bloga. Może to dlatego, że w zasadzie nic spektakularnego się nie wydarzyło. No, oczywiście poza jednodniową, acz intensywną, wizytą wujostwa ze strony Joasi, z czego niestety mamy mało zdjęć.
Brak fajerwerków nie oznacza nudy. Każdy dzień zaskakuje nas swoją powszednią cudownością.
Marianka co i rusz narabia coś nowego, ale przecież nie samym dzieckiem żyje człowiek.
No, co tu jeszcze?
Blair ogłosił datę swojego ustąpienia w swoim płomiennym politycznym epitafium, jakby spodziewał się, że z tego powodu Ziemia się zatrzęsie. I zakończył, że Brytyjczycy są najwspanialszym narodem na świecie ('This is the greatest nation on Earth'). Miało to wydźwięk dobrego, międzywojennego niemieckiego stylu, i daleko temu było do naiwnego 'God bless America!'. Ciekawe co na to w świecie? Pewnie nic, bo i dlaczego.
Uporządkowany brytyjski krajobraz (fragment powierzchni badawczej Micha)
... ale lepiej nie przesadzać z tym porządkiem.
Brak fajerwerków nie oznacza nudy. Każdy dzień zaskakuje nas swoją powszednią cudownością.
Marianka co i rusz narabia coś nowego, ale przecież nie samym dzieckiem żyje człowiek.
No, co tu jeszcze?
Blair ogłosił datę swojego ustąpienia w swoim płomiennym politycznym epitafium, jakby spodziewał się, że z tego powodu Ziemia się zatrzęsie. I zakończył, że Brytyjczycy są najwspanialszym narodem na świecie ('This is the greatest nation on Earth'). Miało to wydźwięk dobrego, międzywojennego niemieckiego stylu, i daleko temu było do naiwnego 'God bless America!'. Ciekawe co na to w świecie? Pewnie nic, bo i dlaczego.
Uporządkowany brytyjski krajobraz (fragment powierzchni badawczej Micha)
... ale lepiej nie przesadzać z tym porządkiem.
A pogoda ostatnio mocno angielska. Zadeklarowany brak telewizora daje się we znaki i trzeba sobie radzić oglądając pralkę.
Udało się też sfilmować Małą szalejącą przy Fat Boy Slimie. Gdy sprawdzimy jak wrzucić filmik na bloga, to opublikujemy.
Z niezupełnie pewnych źródeł wiemy, że dobrze znany tu i ówdzie a wszędzie lubiany Tomek 'Parki' Czajkowski ozdobił sobie nazwisko zagramanicznym tytułem 'Dr'.
GRATULUJEMY i niecierpliwie czekamy na potwierdzenie tej wieści, a przede wszystkim na możliwość powinszowania osobiście.
(Zdjęcie zakoszone z sieci)
Udało się też sfilmować Małą szalejącą przy Fat Boy Slimie. Gdy sprawdzimy jak wrzucić filmik na bloga, to opublikujemy.
Z niezupełnie pewnych źródeł wiemy, że dobrze znany tu i ówdzie a wszędzie lubiany Tomek 'Parki' Czajkowski ozdobił sobie nazwisko zagramanicznym tytułem 'Dr'.
GRATULUJEMY i niecierpliwie czekamy na potwierdzenie tej wieści, a przede wszystkim na możliwość powinszowania osobiście.
(Zdjęcie zakoszone z sieci)
Monday, May 07, 2007
Majówka
Odwiedziły nas Joszki z Peterborough, przyjechali na weekend (tutaj długi weekend jest tydzień po polskim majowym długim weekendzie) i udało się nam wybrać w teren dwukrotnie, aby cieszyć się odkryciami krajobrazowymi w Wiltshire.
Przedstwiamy: mama Ania, tata Krzysiek i mały Joszko splecakowany.
Teren Wiltshire jest mocno urozmaicony: znaczne trawiaste wzgórza i małe pagórki, lasy choć niewielkie są zaskakująco bogate i stare, bez widocznego śladu gospodarki leśnej. Pola są zwykle niewielkie, poprzecinane żywopłotami, jest mnóstwo pastwisk, a w dolinach urocze strzechą kryte kamienne domki i wąskie kręte drogi.
Krystaliczna woda w pstrągowch strumieniach.
Trasę zaplanowaliśmy wokół najładniejszej znanej nam wioski - Teffont (gorąco polecamy), okolica też nas nie rozczarowała.
Jak tak dalej pójdzie, chyba zaczniemy organizować polonijne obozy wędrowne ;)
... nie każdy wytrzymał do pikniku
zasłużony popas dla tych, co wytrwali
A co, na koniec dla lepszego wglądu, obiadowa fotka małej zapatrzonej w domowe okno niebieskimi ślepkami:
i małego Joszka:
Przedstwiamy: mama Ania, tata Krzysiek i mały Joszko splecakowany.
Teren Wiltshire jest mocno urozmaicony: znaczne trawiaste wzgórza i małe pagórki, lasy choć niewielkie są zaskakująco bogate i stare, bez widocznego śladu gospodarki leśnej. Pola są zwykle niewielkie, poprzecinane żywopłotami, jest mnóstwo pastwisk, a w dolinach urocze strzechą kryte kamienne domki i wąskie kręte drogi.
Krystaliczna woda w pstrągowch strumieniach.
Trasę zaplanowaliśmy wokół najładniejszej znanej nam wioski - Teffont (gorąco polecamy), okolica też nas nie rozczarowała.
Jak tak dalej pójdzie, chyba zaczniemy organizować polonijne obozy wędrowne ;)
... nie każdy wytrzymał do pikniku
zasłużony popas dla tych, co wytrwali
A co, na koniec dla lepszego wglądu, obiadowa fotka małej zapatrzonej w domowe okno niebieskimi ślepkami:
i małego Joszka:
Subscribe to:
Posts (Atom)