Thursday, May 31, 2007

Jest czego gratulować

Wszystkiego najlepszego dla małego Stasia i jego rodziców - Agaty i Adama Dmochów - cieszymy się z Wami BARDZO!!! Prosimy o więcej zdjęć :)
(Fot. Szczęśliwy i puszysty z dumy tata)

Ukłony i winszowania dla nowożeńców - Alicji i Mariusza - byliśmy z Wami sercem i myślami. Tu link do bloga (który dodajmy został założony pod inspiracją naszej skromnej stronki :) i do fantastycznych zdjęć ze ślubu. Cieszymy się, że tak wspaniałą uroczystość mieliście i żałujemy, że nie udało się nam być z Wami. Może spróbujemy Was odwiedzić w Alpach Francuskich...
(Fot. www.redwedding.pl)

Jak się okazuje, Parki rzeczywiście się skutecznie obronił, a w dodatku już dobry kawał czasu temu. Gratulacje Panie Doktorze!
Dodajmy, że zawodnik ten ugrzązł gdzieś w ostępach leśnych na wschodniej rubieży Germanii, ale postaramy się go stamtąd wyciągnąć :)
(Fot. autor nieznany)

Tomb Raider

Korzystając z wolnego dnia w tygodniu, wybraliśmy się nieco na północ w okolice miejscowości Marlborough, a konkretniej wioski Avebury położonej w centrum wielkiego kamiennego kręgu, (przy którym Stonehenge się chowa). Teren ten jest poprostu napakowany prehistorycznymi pozostałościami. Gdzie nie splunąć: kamienne kręgi, grobowce, kurhany, wały ziemne, resztki grodów, systemy pól i zagród, drogi. I wszystko zwykle nie młodsze niż 4, a zdarza się, że i 6 tysięcy lat.

Silbury Hill, to najstarsza i największa tego typu znana neolityczna budowla w Europie. To poprostu 40-metrowa górka o nieznanym przeznaczeniu, usypana jeszcze przed egipskimi piramidami.

Żywe kosiarki skutecznie chronią większość archeologicznych terenów przed zarastaniem.

Płomykówki (brytyjski podgatunek, dużo jaśniejszy od naszego), nierzadko polują tu w dzień, stąd i okazja na fotki.

Tato, czy to tego tak szukasz od pół godziny?

Szczycik jakiegoś grobowca na czubku wzgórza z dobrym widokiem.

Sunday, May 27, 2007

Gdzie te upały? tu z deszczu w deszcz, a na jutro co niektóre pogodynki nawet śnieg z deszczem zapowiadają. Angole mają tu znowu długi weekend, ale weekendowe plany rozmyły się nie po raz pierwszy.

Kompozycje czwórkowe z poprzednich dni:

Wednesday, May 23, 2007

Kubek w kubek

Calineczka I, 21. tydzień życia, początek lutego 2006

Calineczka II, 20. tydzień życia, koniec maja 2007

Monday, May 21, 2007

Codzienność, czyli jest dobrze

To prawda, ostatnio rzadko aktualizujemy bloga. Może to dlatego, że w zasadzie nic spektakularnego się nie wydarzyło. No, oczywiście poza jednodniową, acz intensywną, wizytą wujostwa ze strony Joasi, z czego niestety mamy mało zdjęć.
Brak fajerwerków nie oznacza nudy. Każdy dzień zaskakuje nas swoją powszednią cudownością.
Marianka co i rusz narabia coś nowego, ale przecież nie samym dzieckiem żyje człowiek.
No, co tu jeszcze?
Blair ogłosił datę swojego ustąpienia w swoim płomiennym politycznym epitafium, jakby spodziewał się, że z tego powodu Ziemia się zatrzęsie. I zakończył, że Brytyjczycy są najwspanialszym narodem na świecie ('This is the greatest nation on Earth'). Miało to wydźwięk dobrego, międzywojennego niemieckiego stylu, i daleko temu było do naiwnego 'God bless America!'. Ciekawe co na to w świecie? Pewnie nic, bo i dlaczego.

Uporządkowany brytyjski krajobraz (fragment powierzchni badawczej Micha)

... ale lepiej nie przesadzać z tym porządkiem.

A pogoda ostatnio mocno angielska. Zadeklarowany brak telewizora daje się we znaki i trzeba sobie radzić oglądając pralkę.
Udało się też sfilmować Małą szalejącą przy Fat Boy Slimie. Gdy sprawdzimy jak wrzucić filmik na bloga, to opublikujemy.

Z niezupełnie pewnych źródeł wiemy, że dobrze znany tu i ówdzie a wszędzie lubiany Tomek 'Parki' Czajkowski ozdobił sobie nazwisko zagramanicznym tytułem 'Dr'.
GRATULUJEMY i niecierpliwie czekamy na potwierdzenie tej wieści, a przede wszystkim na możliwość powinszowania osobiście.
(Zdjęcie zakoszone z sieci)

Monday, May 07, 2007

Majówka

Odwiedziły nas Joszki z Peterborough, przyjechali na weekend (tutaj długi weekend jest tydzień po polskim majowym długim weekendzie) i udało się nam wybrać w teren dwukrotnie, aby cieszyć się odkryciami krajobrazowymi w Wiltshire.

Przedstwiamy: mama Ania, tata Krzysiek i mały Joszko splecakowany.

Teren Wiltshire jest mocno urozmaicony: znaczne trawiaste wzgórza i małe pagórki, lasy choć niewielkie są zaskakująco bogate i stare, bez widocznego śladu gospodarki leśnej. Pola są zwykle niewielkie, poprzecinane żywopłotami, jest mnóstwo pastwisk, a w dolinach urocze strzechą kryte kamienne domki i wąskie kręte drogi.

Krystaliczna woda w pstrągowch strumieniach.

Trasę zaplanowaliśmy wokół najładniejszej znanej nam wioski - Teffont (gorąco polecamy), okolica też nas nie rozczarowała.
Jak tak dalej pójdzie, chyba zaczniemy organizować polonijne obozy wędrowne ;)
... nie każdy wytrzymał do pikniku

zasłużony popas dla tych, co wytrwali

A co, na koniec dla lepszego wglądu, obiadowa fotka małej zapatrzonej w domowe okno niebieskimi ślepkami:

i małego Joszka: