Sunday, December 17, 2006

Pół roku, jak z bicza

Jak by nie patrzeć, urodziłam się równo 6 miesięcy temu. Rosnę zdrowo, nadrobiłam na wadze i nieco przekraczam na plus linię średniej krajowej. Raczkuję (do tyłu, jak należy), sama uruchamiam sobie pozytywki, lubię książki, radio taty i wszystko co szeleści, lub jest w rękach rodziców.

Angielski grudzień pod naszym oknem. No, ale nie jest to typowe nawet tutaj - wg Met Office jest to najcieplejsza zima od 347 lat!

Niedzielny spacer do pobliskiego rezerwatu Paxton Pits.

Cóż za degradacja: po kornwalijskich rarytasach, jesteśmy zmuszeni podziwiać uroki lokalnej środkowo-angielskiej fauny.

Sunday, December 03, 2006

Londyn

Na wieść o narodzinach Marianki, dziadek Feliks miał jęknąć:
"I urodzili... małą Angielkę." Aby zdecydowanie się odciąć od takiego postawienia sprawy prezentujemy stronę ze świeżo przyznanego paszportu. No i dzięki niemu Boże Narodzenie spędzimy u dziadków i będziemy mogli pokazać Mariance Polskę.

Rzeczony paszport odbieraliśmy w Londynie, stąd okazja do spędzenia weekendu w stolicy, odwiedzenia kuzynki Kasi i spacerów po ulicach miasta.
Powyżej widok na opactwo westminsterskie i siedzibę parlamentu poniżej.





Wielkie dzięki Kasi i Lou oraz reszcie domowników za przemiłe przyjęcie i ugoszczenie nas - do zobaczenia już niedługo w naszej wiosce.

Monday, November 27, 2006

Palce lizać


Oczywiście, wszystkie dzieci kiedyś to robią, ale Calineczka właśnie wykonała to po raz pierwszy :)

Sunday, November 26, 2006

U Pieców w Gretton, Northamptonshire

Towarzyska wizyta u starych znajomych w niedzielne popołudnie. Nie widzieliśmy się dobre pół roku - od czasu naszego wyjazdu do Kornwali. Lutus (=Rafał/Ralph), ten już trzyletni rozrabiaka, wyrósł nie do poznania, a Piece wciąż świetnie wyglądają. Zakotwiczyli się w pięknym lokum, którego klimatu trudno nie podziwiać.

(Zbyt) późno-popołudniowy wypad na pobliski zbiornik Eyebrook Reservoir. Oglądamy nie tylko ptaki szykujące się do spania, ale i księżyc, który widziany przez lunetę robi niemałe wrażenie nie tylko na Tutsim (= Rafale/Ralphie, czyli Lutusie). Piecu wypatrzył perkoza zausznika, który zdecydowanie nie jest częstym gościem w tych rejonach.

Saturday, November 25, 2006

Update, bo znów w sieci

Za oknem solidnie leje i wieje - uroczo paskudna sobota. Ale wygląda na to, że się udało: internet chodzi nie najlepiej, ale chodzi. (Potencjalnym klientom Virgin.Net radzimy się dobrze zastanowić.)

Poniżej zamieszczamy fotograficzny skrót wiadomości mniej więcej od naszej przeprowadzki do Great Paxton, w zachodniej części hrabstwa Cambridgeshire.

BREAKING NEWS: Calineczka ma już się czym odgryźć. Tylko czekać na ofertę angażu w 'Szczęki. Reaktywacja'.


Nie ma żartów!

Tak zgrubsza wygląda krajobraz centralnej Anglii - Cambridgeshire. Nic dziwnego, że tęskno nam za Kornwalią ('a za Polską wam nie tęskno?' - oczywiście, że TAK!).

Zaledwie parę dni temu, jeszcze zupełnie jesiennie. Widok na pola eksperymentalnej farmy RSPB (te po lewej) i konwencjonalne (po prawej). Gdzie RSPB dość skutecznie demonstruje, że nie rezygnując z zysków ekonomicznych można zatrzymać spadkowe trendy wielu gatunków ptaków krajobrazu rolnego.

Spacery, których wciąż zbyt mało.

Skąd ona wiedziała, że tam będzie coś do jedzenia?

Pierwszy niemleczny posiłek - zjadłam do końca i domagam się więcej!

Jako, że na zdjęciach ponoć wydaję się zapasionym olbrzymem, dementuję to przez porównanie swojej 'wielkości' do rękawic taty.

Tuesday, October 31, 2006

Przepraszamy za opóźnienie

Z internetem nie jest wcale tak dobrze jak głosi propaganda sukcesu, ale po 10tym listopada mamy miec stałe łącze w domu i wtedy więcej będziemy mejlować, Skype'ować i uaktualniać bloga. Poprawimy też stronę, bo osoby korzystające jeszcze z Internet Explorera widzą różne błedy - w tym miejscu polecamy niezawodnego FireFoxa! :)
Internet w pracy jest powolny, dlatego w tym momencie nie zamieszczamy żadnych zdjęć.
U nas wszystko ok, Marianka rośnie jak na drożdżach, czujemy się świetnie w nowym, przestronnym lokum w Great Paxton - zapraszamy!

Tuesday, October 03, 2006

Lądowanie w Cambridgeshire

Na froncie bez zmian.
Message do Rodziców: Dobrze jest. Caliśmy i zdrowi dojechali bez najmniejszych przygód. Intensywnie szukamy właściwego lokum, pomieszkując u Znajomych (dzięki Joszki!) i w pokojach RSPB (spanie i bambetle zrzucone). Mamy dobry dostęp do internetu.
Calineczka ma się prześwietnie - chcielibyśmy być tak wypoczęci, zadowoleni i rozrabiać jak ona.
No, a tutaj!? teren płaski, jak blacha niemal, wiatr gwiżdże po wielgachnych pustych polach, morza znikąd nie widać... Wschodnia Anglia właśnie.

Na mapce zaznaczyliśmy Peterborough, z którego przenieśliśmy się do Kornwalii na lato. Następnie spowrotem na wschód, w znane już sobie rejony, do Great Paxton, w którym zabawimy do marca. Wioska jest dość przyjemnie położona - niemal w środku wyspy, blisko do lotnisk i autostrad, ale sama jest cicha i spokojna.

Pola wokoło i żwirownie z rezerwatem ptaków nieopodal.
(Zdjęcia stalelitarne z Google Earth, jak wszystkie na blogu - można kliknąć i sobie powiększyć).

Widok na Great Paxton od południa. Nasz domek na skraju, ale nie widać go tu dobrze. Przez te pola wiodą ścieżki publiczne (tak, trzeba się ich trzymać i nie da się chodzić gdzie się chce, jak w Polsce) i są one szlakami spacerowymi Calineczki.

Wednesday, September 27, 2006

Koniec lata

Nie zbliżać się! z Calineczką nie ma żartów. Ostatnio nie tylko Mamie dała nieźle popalić przez trzy noce z rzędu, więc koszulka - prezent od Czołgów - od razu znalazła zastosowanie.

Stare, pirackie miasteczko Fowey

Następnie, w wieku 3 miesięcy dołączyłam do grona wodniaków...
Znajomy zaprosił nas na żaglówkę, więc Marianka na półśpiąco pływała w ujściu rzeki Fowey

Już za parę dni przenosimy się w zupełnie inny rejon wyspy, do Cambridgeshire. Żegnamy się z Kornwalią i obiecujemy sobie przynajmniej krótki wakacyjny wypad w te okolice w przyszłym roku.

Icklesham '06

Świergotki łąkowe, tegoroczny młody (na pierwszym planie, z widocznym kontrastem w MeC) i dorosły. Aa, sie wymądrza!

Punkt obrączkarski w Icklesham (Sussex) jest największą stacją obrączkowania ptaków w UK, osiągającą ok. 30 tys. ptaków w kilka miesięcy rocznie, ale zdarzały się lata z ponad 70 tysiącami zaobrączkowanych ptaków. Wszystko jest dopracowanie, stanowiska obrączkarskie, literatura na miejscu, samochody, radia, wystrzyżone trawniczki pod sieciami, a głośniczki z głosami ptaków przy większości siatek wabią dominanty i rzadkości na zmianę...
Tutaj też łapie się większość wodniczek obrączkowaych w UK.

W ciągu paru godzin w dwa wieczory złapaliśmy ponad 2,000 jaskółek. Prawdziwa przetwórnia. I co ciekawe, 'upadki' praktycznie nie mają miejsca.