Friday, December 18, 2009
Prawie Święta
Prawie Święta, więc w końcu była okazja wyjąć aparat i pstryknąć parę fotek gwiazdom. Jednak od razu zaznaczamy, że tempo i egzystencjalne funkcjonowanie w Polszcze nie umożliwia w chwili obecnej jakiejkolwiek reaktywacji bloga w wymiarze jak w Brytfanii.
Tuesday, September 29, 2009
Pasowanie na przedszkolaka
Wednesday, September 23, 2009
Z Zacisza
Po wyjeździe Babci Eli nastało normalne brutalne życie: rodzice do pracy, dzieci do żłobka i przedszkola. Zero czasu na androny (choć ten post temu wyraźnie przeczy), mało czasu na spanie, jedzenie, porządkowanie.
Ze znajomymi chyba rzadziej się widujemy niż, gdy byliśmy na Wyspach. Ale pewnego dnia się ogarniemy, zadzwonimy i będzie można się spotykać... jeśli będzie jeszcze z kim ;)
Blog trzeba zamknąć, bo nie tylko czasu nie ma i chęci, to jeszcze pretekst prowadzenia go - dystans do Was - odpadł. Ale na razie jeszcze powisimy bezwiednie w sieci, może to i owo od czasu do czasu dodamy.
Dziewczyny rosną. Martusia zaczyna konkretniej mówić, każdego dnia próbując co najmniej kilku nowych słów. Marinka jutro ma pasowanie na przedszkolaka, śpiewa piosenki i mówi wierszyki.
Te sielskie zdjęcia są na prawdę złudne, choć w weekend rzeczywiście udało się uciec do Nieborowa
Nasze kochane Czołgi - Ania i Michał właśnie urodziły synka Franka!!! Mamy nadzieję wkleić wkrótce tu ich szczęśliwe mordki
Ze znajomymi chyba rzadziej się widujemy niż, gdy byliśmy na Wyspach. Ale pewnego dnia się ogarniemy, zadzwonimy i będzie można się spotykać... jeśli będzie jeszcze z kim ;)
Blog trzeba zamknąć, bo nie tylko czasu nie ma i chęci, to jeszcze pretekst prowadzenia go - dystans do Was - odpadł. Ale na razie jeszcze powisimy bezwiednie w sieci, może to i owo od czasu do czasu dodamy.
Dziewczyny rosną. Martusia zaczyna konkretniej mówić, każdego dnia próbując co najmniej kilku nowych słów. Marinka jutro ma pasowanie na przedszkolaka, śpiewa piosenki i mówi wierszyki.
Te sielskie zdjęcia są na prawdę złudne, choć w weekend rzeczywiście udało się uciec do Nieborowa
Nasze kochane Czołgi - Ania i Michał właśnie urodziły synka Franka!!! Mamy nadzieję wkleić wkrótce tu ich szczęśliwe mordki
Wednesday, September 09, 2009
Monday, August 17, 2009
Warszawa
No w końcu, mamy internet!!!
Jejku tyle czekania. Powoli postaramy się nadrobić zaległości, choć blog wcale nie ma wysokich notowań na liście priorytetów. Będzie to raczej okazjonalne publikowanie zdjęć i andronów.
Z egocentrycznych wieści: mamy się dobrze, da się tu żyć, dzieci dobrze rosną i są świetna, choć dają w kość. Udało się wynająć mały zgrzebny domek z ogródkiem w Wawie, na Zaciszu (Praga Północ). Jest stąd sensowny dojazd do przedszkola Marianki i żłobka Martusi (od września) oraz do Micha pracy. Łatwy dojazd do centrum i blisko do wylotówki na Białystok - tzn Biebrzę i Białowieżę :)
Jejku tyle czekania. Powoli postaramy się nadrobić zaległości, choć blog wcale nie ma wysokich notowań na liście priorytetów. Będzie to raczej okazjonalne publikowanie zdjęć i andronów.
Z egocentrycznych wieści: mamy się dobrze, da się tu żyć, dzieci dobrze rosną i są świetna, choć dają w kość. Udało się wynająć mały zgrzebny domek z ogródkiem w Wawie, na Zaciszu (Praga Północ). Jest stąd sensowny dojazd do przedszkola Marianki i żłobka Martusi (od września) oraz do Micha pracy. Łatwy dojazd do centrum i blisko do wylotówki na Białystok - tzn Biebrzę i Białowieżę :)
Thursday, June 25, 2009
ZOO z Ciocią Karoliną
Piękna pogoda, dobre nastroje i plecak pełen jedzonka no i Ciocia Karolina, którą dziewczynki uwielbiają.
Dziewczynki świetnie się spisały. Na własnych nogach przeszły całe Zoo i obejrzały wszystkie zwierzęta. Radości nie było końca :)
Tuesday, June 23, 2009
Kuzynostwo z Krakowa
Monday, June 22, 2009
Dzień Taty :*
Thursday, June 18, 2009
Saturday, June 06, 2009
jest dobrze
Ano ilość postów spada, ilość wchodzących na bloga także, a to dlatego, że wielu z Was już coraz częściej osobiście spotykamy i zamierzony prestekst założenia bloga słabnie.
Jeszcze 'siedzimy na kartonach', ale już w krótce coś miejmy nadzieję wynajmiemy. Joasia ostro szuka roboty, już ma dwie sensowne oferty, ale nie poprzestaje na pierwszym-lepszym.
Na nietylkoptaki można obejrzeć fotorelację z ptasiego wyjazdu na północne Podlasie - zapraszamy
Jeszcze 'siedzimy na kartonach', ale już w krótce coś miejmy nadzieję wynajmiemy. Joasia ostro szuka roboty, już ma dwie sensowne oferty, ale nie poprzestaje na pierwszym-lepszym.
Na nietylkoptaki można obejrzeć fotorelację z ptasiego wyjazdu na północne Podlasie - zapraszamy
Monday, May 18, 2009
Monday, April 20, 2009
Thursday, April 16, 2009
W Polsce!
No, to orzeł wylądował. Na wszystkie łapy, a nawet i na łeb na szyję.
Po zdaniu domu w Walii, podróży autem przez Europę (i zakupie po drodze drugiego samochodu), dwóch wizytach - dzięki Parki i Sabine, oraz całej ekipie szczecińskiej! dotarliśmy do rodzinnego gościnnego Gdańska. Córeczki powitały nas ze sporym entuzjazmem, lecząc pewne nasze wcześniejsze niezdrowe rozczarowanie spowodowane faktem, że zbytnio nie objawiały tesknoty za rodzicami przez te 10 dni u Dziadków.
Święta w Toruniu, załatwianie papierów i urzędów (tak, to nie jest takie proste, nie da się zwyczajnie przyjechać i już) i przygotowywanie się do przenosin do/pod Warszawę.
Poniżej parę nieskładnych fot z ostatnich dni.
I w Gdańsku i w Toruniu wnuczki i ich rodzice wypróbowują granice cierpliwości Dziadków - dziękujemy za wyrozumiałość i gościnę!
Apoteoza kiczu, czyli byliśmy w wesołym miasteczku. To działa - dzieciasy aż piszczały z uciechy
No, a teraz kłusik - jazda w Polskę!
Last, but not least. We would like to thank all our friends for the great time we had in Talybont. We did experienced extremely warm welcome, fantastic stay and emotional farewell.
Basically, we had exceptionally wonderful time in Wales, and thank you all great people we were meeting there every day. We will miss that experience.
All the best, God bless, and hope to see at least some of you again one day - keep in touch.
Po zdaniu domu w Walii, podróży autem przez Europę (i zakupie po drodze drugiego samochodu), dwóch wizytach - dzięki Parki i Sabine, oraz całej ekipie szczecińskiej! dotarliśmy do rodzinnego gościnnego Gdańska. Córeczki powitały nas ze sporym entuzjazmem, lecząc pewne nasze wcześniejsze niezdrowe rozczarowanie spowodowane faktem, że zbytnio nie objawiały tesknoty za rodzicami przez te 10 dni u Dziadków.
Święta w Toruniu, załatwianie papierów i urzędów (tak, to nie jest takie proste, nie da się zwyczajnie przyjechać i już) i przygotowywanie się do przenosin do/pod Warszawę.
Poniżej parę nieskładnych fot z ostatnich dni.
I w Gdańsku i w Toruniu wnuczki i ich rodzice wypróbowują granice cierpliwości Dziadków - dziękujemy za wyrozumiałość i gościnę!
Apoteoza kiczu, czyli byliśmy w wesołym miasteczku. To działa - dzieciasy aż piszczały z uciechy
No, a teraz kłusik - jazda w Polskę!
Last, but not least. We would like to thank all our friends for the great time we had in Talybont. We did experienced extremely warm welcome, fantastic stay and emotional farewell.
Basically, we had exceptionally wonderful time in Wales, and thank you all great people we were meeting there every day. We will miss that experience.
All the best, God bless, and hope to see at least some of you again one day - keep in touch.
Subscribe to:
Posts (Atom)