Dziekujemy za tak gorący odzew na wieść o narodzinach Martusi. Jeszcze nie zdążyliśmy poodpisywać na mejle, ale odpiszemy, zostańmy w kontakcie.
Poniżej krótka nieskładna i niepełna relacja z ostatnich tygodni - dopiero co podłączyliśmy się do internetu. Mieliśmy też pierwszych gości z Polszy i nie tylko, więc może jeszcze coś wkleimy :)
Wraz z nadejściem drugiego dziecka czasem wydaje się, że świat stanął na głowie.
Jednak dzięki Babci Helenie udało się gładko przyjąć narodziny Malutkiej i przetrwać przeprowadzkę do Walii. No nie, bez przesady, nie jest to takie trudne. W końcu i z dziećmi, i z przeprowadzkami mamy już pewne doświadczenie.
Martusia chcąc nie chcąc, okazała się konkretną marudą - kolki męczą biedaczysko w zasadzie co wieczór. Dobrze, że mamy wolnostojący domek i podwójne okna - nie ma kto zapukać z irytacją w ścianę.
Co innego Marianka. Można już z kobitą rzeczowo pogadać i zająć się praktycznymi sprawami
jak choćby rozpaleniem w kominku
lub kibicowaniem na meczu rugby (zawodnicy jak znalazł - 1-2 lata starsi)
Resztki złotej jesieni blakną szybko. Śniegu tu pewnie jeszcze długo nie zobaczymy, chociaż okazjonalne przymrozki coraz częściej cukrzą walijski krajobraz.
Monday, November 26, 2007
Thursday, November 01, 2007
Go West!
Już w zasadzie przenieśliśmy się do Walii. Jest fantastyczna 'polska' złota jesień, buki, klony, modrzewie i inne krzaczory upajają oczy kolorami. Narazie słonecznie i ciepło. Gdzie nie spojrzeć zieloniutka trawa, biało nakrapiana wszędobylskimi owcami.
Jeszcze nie było czasu na odpoczynek, zdjęcia i zwiedzanie, tylko przeprowadzka - pakowanie, rozpakowywanie, szorowanie 'starego' mieszkania, dzwonienie, załatwianie.
Nie będzie zatem tak szybko internetu, ale mimo to liczymy na Wasze mejle i SMSy, choć odpowiedź od nas może być wolniejsza.
Świetnie się mamy i bardzo cieszymy się na myśl o spędzeniu zimy na walijskiej wiosce w górach.
Martusia Zuzanna dobrze rośnie i zmienia się szybko (nowe zdjęcia niebawem, mamy nadzieję), a Marianka teraz jest już naprawdę dużą, starszą siostrą.
Jeszcze nie było czasu na odpoczynek, zdjęcia i zwiedzanie, tylko przeprowadzka - pakowanie, rozpakowywanie, szorowanie 'starego' mieszkania, dzwonienie, załatwianie.
Nie będzie zatem tak szybko internetu, ale mimo to liczymy na Wasze mejle i SMSy, choć odpowiedź od nas może być wolniejsza.
Świetnie się mamy i bardzo cieszymy się na myśl o spędzeniu zimy na walijskiej wiosce w górach.
Martusia Zuzanna dobrze rośnie i zmienia się szybko (nowe zdjęcia niebawem, mamy nadzieję), a Marianka teraz jest już naprawdę dużą, starszą siostrą.
Subscribe to:
Posts (Atom)