Sunday, February 22, 2009

Wiosna w Bristol Zoo

a w Polszcze ponoć mrozy i śniegi...


Jak widać dużo zdjęć nie robiliśmy, a dzieciaki szalały. Naprawdę fajne zoo, wszystko przedstawione z głową, ciekawie, niemal na dotyk i bez smutnych zwierzaków za wielkimi kratami. Popularne miejsce, jakby cały Bristol postanowił spędzić słoneczną sobotę tam na pikniku.


Friday, February 20, 2009

Aniele Boży, stróżu mój


Marian już ładnie nawija i wymyśla niestworzone historyjki, jak np. 'Wiesz, jakaś malutka facetka coś narabiała w ogródku, wiesz?' A Martusia dawno mówi 'mama', 'tata', 'papa', 'to', 'tak', 'nie-e', dziś powiedziała 'ka-kao', gdy Marianka piła, no i naśladuje różne zwierzaki... Ciągle jej zęby idą i marudzi, choć da się żyć.
Nieoceniona Babcia Helena bedzie od nas wyjeżdżać na początku marca, po długim pracowitym babcinym stażu (od połowy grudnia!). Co z nami będzie? ;)

Tuesday, February 10, 2009

Ma to we krwi

Wracam [Michu] z Marianką z wieczornego spaceru. Gdzieś daleko w ciemności odzywa się czapla lecąca pewnie wzdłuż rzeki na noclegowisko. Marianka zatrzymuje się i pyta 'Co to? co to?'. Ptak odzywa się z daleka i z zupełnej ciemności, więc nie wiem czy, w ogóle o niego jej chodzi. Pytam 'ale co? co Marianko?', a Marianka od razu: 'czapla!'. Mnie zamurowało, bo naprawdę dawno pokazywałem jej czaple, hen daleko nad łąkami, nawet nie będąc pewnym czy je widzi, jakieś 2 miesiące temu. Nie przypominiam sobie, żeby ptaki się wtedy odzywały, ale może. Ona rozpoznaje wizualnie i nazywa rudziki, wróble, kosy, kawki, a niedawno cieszyła się oglądając mysikrólika. Ale żeby rozpoznać tylko po głosie ptaka, którego nie widziała z dobre 2 miesiące... Ma 2,5 roku. Cudowne są właściwości dzieciaków.

Thursday, February 05, 2009

Na wyraźne i ponawiane życzenie próbnie odblokowujemy moderowanie komentarzy. Dlatego teraz łatwiej jest dodawać komentarze pod postami, niż dotąd :) Jednak w przypadku ewentualnej uciążliwości ze strony spamerów, wrócimy do moderowania.

Wednesday, February 04, 2009

Już dobrze

Pobliskie Llangorse wczoraj

Gorączka spada, zęby już prawie wyszły, marudy zdaje się, że przestają marudzić, drogi odśnieżane i chyba nawet do pracy trzeba będzie pójść ;) Wszystko wraca do normy

Trochę więcej wolnego czasu pozwoliło na wrzucenie zdjęć ze Snowdonii, z niedawnego wyjazdu Micha na północ Walii - zapraszamy zatem na nietylkoptaki.blogspot.com

Tuesday, February 03, 2009

Zimowa jazda

Rotawirus, zbijanie gorączki, łapanie wymiocin, określanie konsystencji kupona, dopajanie dzieciaków i ząbkowanie (obie dolne 3.ki u Martusi) - to obecnie tematy na topie. I tylko te w zasadzie od paru dni.



Bez tych naszych Babć, byłoby naprawdę krucho. Babcia Helena pożegna nas zdaje się w połowie lutego, więc teraz liczymy na przyjazd Babci Eli... :)

No, czy tak nie może być częściej? Trzy zimy w Brytfanii spędziliśmy, ale dopiero teraz wygląda naprawdę jak zimową porą. Ogródek nie do poznania i nawet bałwana dało się przed wejściem do domu postawić. Oczywiście tutaj taka zima to stan wyjątkowy, 12cm śniegu i od 18tu lat takiej zimy nie było. Dobra nasza. Szkoły pozamykali a i niejeden dorosły do pracy dojechać nie mógł (w leśnictwie wszyscy :). Brecon, najbliższe miasto, odcięty - drogi pozamykane. Ludziska siedzą w domach i nosami szyby wycierają. No i w końcu od długiego czasu gadają o czymś innym niż o głębokiej recesji.