Tak to teraz w okolicy wygląda. Powyżej szczyty Brecon Beacons, poniżej bliski naszej wioski sztuczny zbiornik Talybont reservoir. Śniegu nie ma nawet w górach, nocne przymrozki tylko.
Jest wyjątkowo dobry rok na jemiołuszki, ale to ani trochę jak w Polsce - tu zaledwie kilkanaście stwierdzeń dziennie na całe UK. Raz widzieliśmy w centrum Abergavenny 6 ptaków, whow.
Sunday, December 28, 2008
Thursday, December 25, 2008
Wednesday, December 24, 2008
już prawie Boże Narodzenie
Tak, już są z nami dziadkowie, Babcia Helena i Dziadek Feliks. Wnuczki zaakceptowały szybko obojga. Naturalnie czasu na foty nie ma, bo wszyscy zajęci przygotowaniami do świąt. Choinka już w zasadzie stoi, prezenty popakowane, żarełko też częściowo przygotowane i czeka, drewno do kominka narąbane. Marianka od czasu do czasu klaruje, że Dzidziuś, że Boża Matka i osiołek. Za oknem pogoda praktycznie wiosenna, ptaki śpiewają i a różne zielsko gdzie niegdzie kwitnie.
Sunday, December 14, 2008
Do Świąt coraz bliżej
Kurczę, nie bardzo jest o czym pisać, ale trzeba, bo nam oglądalność spada ;))) Choć jak wiadomo 'im więcej napiszesz, tym więcej głupot napiszesz' (to zdaje się Kisiel - ?).
Czekamy na Boże Narodzenie, czekamy i cieszymy się na przyjazd Dziadków z Torunia. Będą z nami na Święta i Nowy Rok, a Babcia mamy nadzieję, to nawet i dłużej z nami zostanie, by pomóc przy dzieciach, gdy oboje rodzice będą pracować jednocześnie.
Ponadto dziś nastąpił Przełom. Tak, przez duże P. A mianowice Martusia po raz pierwszy w swym jakże długim (w tym przypadku) życiu, przespała całą noc, sama we własnym łóżeczku! Jeszcze raz ukłony w stronę Mamy, która to jakoś przetrzymała - bo to głównie Ona cierpiala nocne niewygody, zwłaszcza za czasów karmienia piersią.
Jeśli chodzi jeszcze o kwestie strategiczne, to cały czas rozważamy powrót do Polski. Wałkujemy temat i musimy przyznać, że nie jest to łatwa decyzja.
A dziś spacer z Marianką nad jezioro Llangorse. Jak to ma mawiać Zenon Lewartowski, legenda polskiej ornitologii terenowej, po czym poznać prawdziwego terenowca? - po gumowcach i lornetce. No z Marianem, to już w teren iść można. W dodatku ciekawe, że ptaki się jej nie boją i podlatują, zupełnie jakby wiedziały, że to dziecko, nie dorosły.
Ot, choćby rudzik, przedświątecznie - obowiązkowy element kartek 'sezonowych' w tym pogańskim kraju.
Czekamy na Boże Narodzenie, czekamy i cieszymy się na przyjazd Dziadków z Torunia. Będą z nami na Święta i Nowy Rok, a Babcia mamy nadzieję, to nawet i dłużej z nami zostanie, by pomóc przy dzieciach, gdy oboje rodzice będą pracować jednocześnie.
Ponadto dziś nastąpił Przełom. Tak, przez duże P. A mianowice Martusia po raz pierwszy w swym jakże długim (w tym przypadku) życiu, przespała całą noc, sama we własnym łóżeczku! Jeszcze raz ukłony w stronę Mamy, która to jakoś przetrzymała - bo to głównie Ona cierpiala nocne niewygody, zwłaszcza za czasów karmienia piersią.
Jeśli chodzi jeszcze o kwestie strategiczne, to cały czas rozważamy powrót do Polski. Wałkujemy temat i musimy przyznać, że nie jest to łatwa decyzja.
A dziś spacer z Marianką nad jezioro Llangorse. Jak to ma mawiać Zenon Lewartowski, legenda polskiej ornitologii terenowej, po czym poznać prawdziwego terenowca? - po gumowcach i lornetce. No z Marianem, to już w teren iść można. W dodatku ciekawe, że ptaki się jej nie boją i podlatują, zupełnie jakby wiedziały, że to dziecko, nie dorosły.
Ot, choćby rudzik, przedświątecznie - obowiązkowy element kartek 'sezonowych' w tym pogańskim kraju.
Friday, December 05, 2008
Mikołajkowy false start
Wednesday, December 03, 2008
Zimowo
Subscribe to:
Posts (Atom)