Monday, January 22, 2007

Wznowienie

Pseudo zima i huragany nieskutecznie usprawiedliwiają nasze odwlekania aktualizacji bloga. Może wrócimy do tematyki światecznej, choć tak naprawdę, to "święta, święta i po świętach..."
A tymczasem wrzucamy jeszcze w miarę aktualny materiał, zanim i on się zestarzeje.
Część soboty spędziliśmy w dobrze nam znanych okolicach Peterborough, zaproszeni przez 3-letniego Lutuska (vel Tutsiego) i jego rodziców na urodzinowe ognisko. Oczywiście, dla Marianki był to pierwszy wieczór w lesie przy ogniu i pierwsza drzemka na pace Landrovera.

Nie mogło też zabraknąć polskich akcentów, jak choćby proszę tutaj: przyswajanie z mlekiem matki wspaniałego smaku bigosu ze śliwkami.

Atmosferę umilał muzyczną wiruozerią sam solenizant, przy tylko nieznacznej pomocy rodziców.

Kto by pomyślał: ognisko w rezerwacie, słowiańskie kulinaria, Kaczmarski... a to wszystko w samym środku Anglii i ani jedengo Brytyjczyka! (któremu pewnie włos by się od razu zjeżył na samą myśl o czymś takim :) Ale tak naprawdę, co tu się dziwić, skoro wracając do domu zauważyliśmy w paru miejscach na mieście bilbordy reklamujące usługi banku (NatWest) wyłącznie w języku polskim... 'znasz li ten bank?'

No comments: