Pogoda nie może się zdecydować, kwiaty kwitną, śnieg, mróz, słońce - wszystko na raz.
Z dalekiego Aberdeen w Szkocji, przyjechali do nas na pare dni znajomi: Marta i Łukasz z małym Maksiem. Mały ma zaledwie 4 miesiące, ale już konkretny zawodnik, zawsze wesoły i ciekawski.
Próba mikrofonu, czyli obiektywu - spacer na farmie zaowocował sową błotną. Ze względu na słabą zimę nie ma ich w tym roku prawie wogóle. Zdjęcie mizerne, lepiej go nie powiększać.
Raniuszek, zachodnia wersja - czarnobrewy. Nasze polskie, z całą białą głową są o niebo ładniejsze.
Lisów nie brakuje tutaj nie tylko od czasu zakazu polowań, więc protesty i wnioski za umożliwieniem gonitw są wciąż zgłaszane.
Thursday, January 25, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment