Tuesday, February 10, 2009

Ma to we krwi

Wracam [Michu] z Marianką z wieczornego spaceru. Gdzieś daleko w ciemności odzywa się czapla lecąca pewnie wzdłuż rzeki na noclegowisko. Marianka zatrzymuje się i pyta 'Co to? co to?'. Ptak odzywa się z daleka i z zupełnej ciemności, więc nie wiem czy, w ogóle o niego jej chodzi. Pytam 'ale co? co Marianko?', a Marianka od razu: 'czapla!'. Mnie zamurowało, bo naprawdę dawno pokazywałem jej czaple, hen daleko nad łąkami, nawet nie będąc pewnym czy je widzi, jakieś 2 miesiące temu. Nie przypominiam sobie, żeby ptaki się wtedy odzywały, ale może. Ona rozpoznaje wizualnie i nazywa rudziki, wróble, kosy, kawki, a niedawno cieszyła się oglądając mysikrólika. Ale żeby rozpoznać tylko po głosie ptaka, którego nie widziała z dobre 2 miesiące... Ma 2,5 roku. Cudowne są właściwości dzieciaków.

1 comment:

Anonymous said...

Gratulacje Marianko!!!!!
Co prawda istnieje szereg potrzebniejszych wiadomości, które miło byłoby gdyby dziecię wchłonęło... ale tak czy siak Mama chrzestna puchnie z dumy!
Całusy
Anes