Tuesday, February 03, 2009

Zimowa jazda

Rotawirus, zbijanie gorączki, łapanie wymiocin, określanie konsystencji kupona, dopajanie dzieciaków i ząbkowanie (obie dolne 3.ki u Martusi) - to obecnie tematy na topie. I tylko te w zasadzie od paru dni.



Bez tych naszych Babć, byłoby naprawdę krucho. Babcia Helena pożegna nas zdaje się w połowie lutego, więc teraz liczymy na przyjazd Babci Eli... :)

No, czy tak nie może być częściej? Trzy zimy w Brytfanii spędziliśmy, ale dopiero teraz wygląda naprawdę jak zimową porą. Ogródek nie do poznania i nawet bałwana dało się przed wejściem do domu postawić. Oczywiście tutaj taka zima to stan wyjątkowy, 12cm śniegu i od 18tu lat takiej zimy nie było. Dobra nasza. Szkoły pozamykali a i niejeden dorosły do pracy dojechać nie mógł (w leśnictwie wszyscy :). Brecon, najbliższe miasto, odcięty - drogi pozamykane. Ludziska siedzą w domach i nosami szyby wycierają. No i w końcu od długiego czasu gadają o czymś innym niż o głębokiej recesji.

1 comment:

Kasia said...

Bałwan Rewela!!! Wygląda trochę jak Buka z Muminków, i ma swój urok! Dobra zima nie jest zła! Pozdrowienia z nieco mniej (już) zimowego Gdańska :)