Czyli słońce jeszcze świeci nad tym krajem! Tak, naprawdę czujemy się jakby był to pierwszy słoneczny dzień od jakichś 7 miesięcy.
Jabłka i gruszki dojrzewają, późne maliny, które zasadziliśmy jeszcze 'latem' też dały pierwsze owoce i jest pełno jeżyn, a to wszystko bez wychodzenia daleko, w naszym ogrodzie. Ma ta Walia i pozytywne strony.
Porządki. Marianka czyści swój zapuszczony fotelik samochodowy - poprzyklejane jedzenie, papiery, to i owo - trzeba odmyć. Koszenie trawy, wietrzenie mieszkania i pościeli, masa prania i inne drobne rzeczy, których nie dało się zrobić przez ostatnie długie deszczowe miesiące.
Dzidziuś-Martusia daje nam w kość konkretnie. Tak źle chyba jeszcze nie było, pomimo, że od czasu jej narodzin nie doświadczyliśmy ani jednej w pełni przespanej nocy. Ząbkuje i potrafi ryczeć godzinami. Ostatnio pozwoliła na sen dopiero po 4tej rano. Jakkolwiek przesłodka za dnia, w nocy staje się potworem.
Coraz więcej gaworzy, sama łazi wzdłuż mebli, opróżnia szafki i szuflady, naśladuje gesty, macha pa-pa i przybija 'piątkę'.
Saturday, September 13, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment