Friday, May 09, 2008

"Dziadec" czyli Dziadek Andrzej w Walii

We wtorek przyleciał do nas "Dziadec" Andrzej. Świeżo wypoczęty po prawie miesięcznym pobycie w sanatorium w Połczynie Zdroju.

Właśnie się wybieramy nad kanał oraz na "buj buje" czyli do wioskowego parku dla dzieci. Martusia zaliczyła swój pierwszy spacer na przednim siedzeniu naszego podwójnego wózka. Oczywiście nadal w pozycji horyzontalnej.

No tak. Dziadkowie sie huśtają a ja, co ja mam robić?

Byliśmy też nad jeziorkiem gdzie oprócz "kaka"(czyt. kaczuszek) były też...

... koniki , które bardzo lubię, ale tak blisko jak "Musia" i "Majta" nie chciałam być.


Babcia i Dziadek siedzą na ławeczce a Martusia drzemie w foteliku.

Mój nowy nabytek: namiot . Teraz w końcu mogę jechać z Tatą w teren ;)

Gorąco ostatnio. Mama mówi, że trzeba dużo pić jak jest tak ciepło. "Majta" też pije z moją pomocą. W końcu jestem starszą siostrą!

No comments: