

Dziewczynki nasze, poza przejściowymi katarkami i wiruskiem żołądkowym ;) dobrze się miewają. Śpią, nazwijmy to, 'względnie dobrze'. Otóż, zwykle po położeniu Marianki ok 20tej cieszymy się umiarkowanym luzem, telefonujemy i sprzątamy, czy załatwiamy te rzeczy, na które nie ma czasu kiedy indziej, więc zwykle tuż po północy kładziemy się spać. Martusia świetnie śpi w dzień, lecz po dziwietnastej ma ataki kolki i co jakiś czas wyje. A zmienia się w prawdziwą zmorę w okolicy północy i zupełnie nie wiadomo co z nią robić. Marudzi, stęka, płacze, budzi się co 15-20min i wymaga brania na ręce... i tak przez całą noc, do 8-9 rano. Marianka ma swój (s)pokój, więc zwykle się nie budzi wyciem młodszej siostry. No i tak, przyszło nam czekać aż to minie.

Po nieodżałowanym wyjeździe Babci Heleny, odwiedził nas Marek (Polska), Tomek vel 'Parki' i Sabine (Germania, zdjęcie wkrótce), oraz Annali i Michael (Tasmania, choć na Wyspach już trochę siedzą, poniżej).




1 comment:
Moi Drodzy, z taką ekipą:) i z takimi fotkami na Waszym blogu macie już 2 stałych fanów:). Piękne zdjęcie o świcie... Pozdrawiamy serdecznie i przedświątecznie. Buziole, pa.
Post a Comment