Sunday, September 02, 2007

Nadganiamy zaległości, Walia


Krótki wypad do południowej Walii (niestety Michu tylko) i okazja do zerknięcia na park narodowy Brecon Beacons. Uroczy teren, zupełnie inny kraj niż środkowa Anglia. Miasta czyste i zadziwiająco spokojne, a wioski typowo górskie, z kamiennymi domami, murkami i mostami. Śmieszne i nie do wymówienia nazwy miejscowości, np. Cwmcrawnon, nie, to nie pomyłka. Szeroko otwarty, surowy krajobraz, jakby nieco skandynawski, nieco bieszczadzki. I góry chmurami przytłaczane.




Zimy pewnie tam paskudne i deszczowe. Daleko do czariciaków i karbutów... ;)


Na pewno bywa też i pogodnie. Okoliczne lasy, których na szczęście nie brak, powinny być pełne jagód i grzybów, choć jak już tam wylądujemy, to może być zbyt późno.

W drodze powrotnej warto było zaliczyć atrakcję turystyczną pod Bristolem - most wiszący w Clifton. Imponujący widok, na małym zdjęciu trudno oddać rozmiar przepaści i przestrzeni.




Przyjechała do nas Marianka z Niemiec. Jest praktycznie w tym samym wieku co nasza Mała. Mamy poznały się na internetowym forum i rozwijają kontakty nie tylko wirtualnie.

Już zamknęli - oglądamy zza płota

Absolutna słodzizna. Jak dwie siostry.
Nasza Marianka klei się do wszystkich dzieci i piszczy z radości nawet, gdy widzi je z daleka - zdecydowanie potrzebuje rodzeństwa. Na szczęście dobrzy rodzice pomyśleli o tym zawczasu ;)

A wszystko to oczywiście, żeby popatrzeć na ptaki ;)
Co gorsza w domu Mała potrafi wleźć na krzesło, a z krzesła na stół, albo na sofkę, a z sofki na parapet, czy półkę z książkami.

... tym razem Rodzice zdechli i zakatarzeni, a ja mam się wyśmienicie, zdrowo rozrabiam i jestem w pierwszorzędnym humorze

Czy Krecik zdoła uratować Myszkę przed powodzią?

Wystarczy odejść od komputera i już za plecami słychać tętent małych nóżek i szorowanie łapek po klawiaturze.

1 comment:

Anonymous said...

Dlatego właśnie nasza mała dostała swoją klawiaturę. Siedzi godzinami nad nią, zajęta i trzaska wierszyki:)
http://annakasiak.blogspot.com/