Sunday, August 12, 2007

Winchester

Zapobiegając weekendowemu gnuśnieniu...

... wybraliśmy się eksplorować okolicę. Tym razem padło na dawną stolicę wyspiarskiej cywilizacji.

Jak to w Anglii, gdzie nie spojrzeć, tam katedra. Oczywiście, jedna lepsza od drugiej, więc i w Winchesterze dobre parę 'naj-' widzieliśmy pod jednym rozległym dachem.

Ale nie będzimy przynudzać przewodnikowymi szczegółami, jak kto chce, niech klika tutaj, a może lepiej tu.
Tak naprawdę, w naszej ignorancji, pojechaliśmy tam głównie po to, by zobaczyć nie tyle samą katedrę, co stosunkowo drobny szczegół: kryptę, będącą tłem dla, o zgrozo, zupełnie nowoczesnej rzeźby.

Nam się bardzo ten spektakl światła podoba.
Podczas zimy lub dużych opadów krypta jest zalewana i wtedy postać stoi po kolana w wodzie, a przestrzeń podwaja się lustrzanym odbiciem. Niestety trafiliśmy tu podczas zbyt suchych, słonecznych dni. No, i w zasadzie tyle.
Choć może jeszcze dodamy, że rzeźba jest zainstalowana przez Antony Gormley'a i jak widać wcale nas to nie zniechęciło. A parę jego koszmarków już gdzieś widzieliśmy. Gość uważany jest za najlepszego żyjącego brytyjskiego rzeźbiarza (jak ktoś ma wątpliwości, to trzeba wejść tutaj ;-P)

'Nie spać! zwiedzać!'

A za oknem samochodu krajobraz po żniwach

1 comment:

Anonymous said...

Hej,
bardzo przyjemne miasto,prawda? My tez tam bylismy, poltora roku temu z Plastusinka jeszcze w moim brzuchu:
http://gobisza-i-bluszcz.blog.co.uk/?tag=pojechali+zobaczyli+zrobili+zdjecia+-+winchester

Pozdrawiam,
Gobisha