Zielono nam. Sporo listków już na drzewach, wiosna pełną gębą, za dnia ciepło, jak latem niemal.
Czas przeprowadzki coraz bliższy, a myśl o pakowaniu wzbudza w nas lekką panikę. To już w czwartek, van zamówiony, agenci poumawiani, kartony gotowe, nic tylko pakować.
Ale jeszcze żegnamy się ze znajomymi. W sobotę odwiedzili nas Joszki (Ania i Krzysiek) z małym Joszkiem i Mariany (Kasia z Mariuszem) wraz z Kacperkiem.
Były zawody w piciu mleka na czas - Joszko wygrał, ale za to odpadł w konkurencji na niezasypianie.
Dzięki temu Kacperek mógł bez przeszkód bajerować i podrywać na nowy telefon komórkowy.
... no, i ukradł bezkarnie buziaka!
a Joszko nie dość, że bez walki oddał pole konkurencji, to jeszcze przespał 'momenty'.
Niedziela nadzwyczaj leniwa i nieco senna. Marianka dziś jakaś nieswoja - zakochana? Dodatkowo pokazał się kolejny ząbek(!). No, i od paru dni w końcu powtarza 'tata-tata-tata...', oczywiście mając na myśli swego puszystego z dumy Tatę ;)
Ledwośmy zrewizytowali Marianów, następnie do kościoła z palemką, jeszcze krótki spacer po urokliwym Godmanchester, hinduskie żarcie z take-away'a, no i w zasadzie po dniu.
Acha, zapomnielibyśmy dodać, że wynik piątkowego skanu USG pokazał, że Marianka będzie miała rodzeństwo - DWOJACZKI!!! Płci jeszcze nie znamy, okaże się w październiku :)
Sunday, April 01, 2007
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment