Z Marianką, to była betka. A z Martusią, baliśmy się, że będzie bardzo trudno. Na szczęście nie było tak źle i Mała bez większych ceregieli nie ssie już od przeszło tygodnia. Dzieki temu lepiej i dłużej sypia w nocy, jest spokojna i bardziej radosna za dnia, już nie wyje na widok mamy jakby widziała cysternę mleka i zajada więcej różnych produktów, ilościowo dwa razy więcej niż Marianka.
... coś chyba jednak nie daje za wygraną.
Joasia cała dumna i puszysta - zaakceptowała ofertę pracy w NHS, w szpitalu w pobliskim Abergavenny. NHS to tutejsza służba zdrowia, chwalą się, że to największa istniejąca organizacja w całej Europie. Praca zaczyna się na początku stycznia, więc musimy pomyśleć o żłobkach lub niani.
Friday, November 28, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
Martusiu!
Nie daj sie! Odrywają Cię od oceanu witamin! Krzycz głośno! ;)
ciotunia
:)
Dziekuję Ciotuni za troskę, ale już bardzo chciałam się uwolnić od tego okropnego ssaczego atawistycznego nałogu.
Krzyczę zatem głośno z radości: witajcie przespane noce, witajcie spokojne dnie, witaj różnorakie jedzonko i tysiące fantastycznych smaków.
Martusia, rok i 2 miesiące
Post a Comment