Sunday, September 23, 2012

Jesień niezaprzeczalnie

Na zdjęciach tego nie widać, ale mamy kompletne urwanie głowy z budową, pracą i dziećmi  :) Kto to wie, co z tego wszystkiego w końcu wyniknie.
Muchomory czerwone obrodziły w okolicy jak wściekłe - są ich całe setki na niewielkiej działce cioci Ani.

Zdarzyły się chwile na sportowo - rowery wodne i szosowe.


A to już budowa. Posiłek regeneracyjny Boba Budowniczego i jego pięknych córek (zafascynowanych białoruskimi czekoladkami)


Zachęceni wysoką udatnością i obfitością własnych chylenieckich poziomek postanowiliśmy spróbować też swojskich truskawek i przygotowaliśmy niewielką grządkę. Udało się też posadzić pierwsze winogrona wzdłuż świeżo postawionego płotu. Coraz bardziej oswajamy sobie Chyleniec.

Przybyli ułani pod okienko... bryczką zaprzęgniętą w kuca, z pobliskiego Michałówka.

2 comments:

Kasia said...

miło widzieć , że u Was wszystko dobrze i tak pięknie dookoła :)
pozdrawiamy :)

Anonymous said...

Kiedy mój brat ma jeszcze czas na wrzucanie świeżynek na bloga? Chylę czoła....