Marianka po tygodniu spędzonym w domu z Babcią Heleną poważnie się rozchorowała. Wysoka gorączka, ostre zapalenie zatok sitowych i mocno napuchnięte oko...pediatra straszył szpitalem i operacją. Na szczęście już w 2giej dobie antybiotykoterapii stan się znacznie poprawił i nie planujemy już pobytu w szpitalu :)
Dziś wyjęłam z szafy welon ślubny i Michała musznik. Dziewczynki oczywiście bawiły się w Parę Młodą :)
W domu wcale nie jest nudno. Gramy w gry, układamy puzle, czytamy książeczki...tylko nie ma jak do sklepu pójść, bo Tata wyjechał...