Wednesday, September 23, 2009

Z Zacisza

Po wyjeździe Babci Eli nastało normalne brutalne życie: rodzice do pracy, dzieci do żłobka i przedszkola. Zero czasu na androny (choć ten post temu wyraźnie przeczy), mało czasu na spanie, jedzenie, porządkowanie.
Ze znajomymi chyba rzadziej się widujemy niż, gdy byliśmy na Wyspach. Ale pewnego dnia się ogarniemy, zadzwonimy i będzie można się spotykać... jeśli będzie jeszcze z kim ;)
Blog trzeba zamknąć, bo nie tylko czasu nie ma i chęci, to jeszcze pretekst prowadzenia go - dystans do Was - odpadł. Ale na razie jeszcze powisimy bezwiednie w sieci, może to i owo od czasu do czasu dodamy.

Dziewczyny rosną. Martusia zaczyna konkretniej mówić, każdego dnia próbując co najmniej kilku nowych słów. Marinka jutro ma pasowanie na przedszkolaka, śpiewa piosenki i mówi wierszyki.

Te sielskie zdjęcia są na prawdę złudne, choć w weekend rzeczywiście udało się uciec do Nieborowa

Nasze kochane Czołgi - Ania i Michał właśnie urodziły synka Franka!!! Mamy nadzieję wkleić wkrótce tu ich szczęśliwe mordki

No comments: