Thursday, April 16, 2009

W Polsce!

No, to orzeł wylądował. Na wszystkie łapy, a nawet i na łeb na szyję.
Po zdaniu domu w Walii, podróży autem przez Europę (i zakupie po drodze drugiego samochodu), dwóch wizytach - dzięki Parki i Sabine, oraz całej ekipie szczecińskiej! dotarliśmy do rodzinnego gościnnego Gdańska. Córeczki powitały nas ze sporym entuzjazmem, lecząc pewne nasze wcześniejsze niezdrowe rozczarowanie spowodowane faktem, że zbytnio nie objawiały tesknoty za rodzicami przez te 10 dni u Dziadków.
Święta w Toruniu, załatwianie papierów i urzędów (tak, to nie jest takie proste, nie da się zwyczajnie przyjechać i już) i przygotowywanie się do przenosin do/pod Warszawę.
Poniżej parę nieskładnych fot z ostatnich dni.



I w Gdańsku i w Toruniu wnuczki i ich rodzice wypróbowują granice cierpliwości Dziadków - dziękujemy za wyrozumiałość i gościnę!

Apoteoza kiczu, czyli byliśmy w wesołym miasteczku. To działa - dzieciasy aż piszczały z uciechy

No, a teraz kłusik - jazda w Polskę!

Last, but not least. We would like to thank all our friends for the great time we had in Talybont. We did experienced extremely warm welcome, fantastic stay and emotional farewell.
Basically, we had exceptionally wonderful time in Wales, and thank you all great people we were meeting there every day. We will miss that experience.
All the best, God bless, and hope to see at least some of you again one day -
keep in touch.

No comments: