
Z radością informujemy o narodzinach naszej drugiej córeczki, po dwóch godzinach od przyjazdu do szpitala w Salisbury, dziś rano o 6.29GMT.
Joasia jakoś naturalnie czuje tego typu sytuacje, dzięki czemu dziecko nie bedzie miało wpisu na całe życie
'Miejsce urodzenia: Toyota Carina' ;)

Wszystko udało się świetnie, raczej szybko, bez znieczuleń i zbędnych komplikacji. Mama była absolutnie rewelacyjna, a dziecko jest zdrowiuśkie i w normie (3.53kg/53cm, 10/10).



Tata też się spisał, zdążając na czas z bezzasięgowych lasów w górach Snowdonii (północna Walia). A w domu Babcia Helena w tym czasie zasuwała z Marianką, pokazując jej i ucząc wciąż nowych rzeczy, o których pewnie rodzice się nigdy nie dowiedzą.

Więcej, jak tylko ochłoniemy, jeśli to kiedykolwiek nastąpi...
Niektórzy zauważyli, że w 1. min 06 sek tego filmiku następuje pisknięcie duszonego kotka, na co Marianka reaguje z ożywieniem: 'Ke-ki?'