Niestety wakacyjne plany pokrzyżowała nam ospa :(
Martusi choroba zaczęła się 2 tygodnie temu. Tata wyjechał, Marianka pojechała na 'przymusowe' wakacje do Gdańska a Mama z Martusią walczyły z temperaturą 40.5 stopnia Celsjusza, zakażeniem i powikłaniami. Biedulka strasznie męczyła się przez te upały.
Teraz w zasadzie wszystkie krosty już pozasychały. Wciąż ma wiele strupków, ale już może wychodzić na dwór.
Martulka przez kilka dni praktycznie nie jadła, dopiero jak temperatura jej spadła zajadała się flipsami.
A w niedzielę ospa dopadła Mariankę, która w natychmiastowym trybie wróciła do domu.Zanim Marianka dojechała, była już mocno wysypana. Cały wtorek przeleżała w łóżku z temperaturą 39.9.
Tutaj (środa) już lepiej się czuję, zbudowałam sobie namiot z dmuchanego materaca i poleguję razem z lalami słuchając Pipi :)Dziękujemy Dziadkom z Gdańska za wielką pomoc!
No comments:
Post a Comment