W końcu słoneczny jesienny dzień, więc sporo czasu na dworze (tudzież jak gdzie niegdzie mówią 'na polu'). Dziecięce marzenie Taty - latawiec, okazało się spora frajdą dla Marianki i co ciekawe, Babci Eli również.
A Martusia, jak to Martusia, przespała całą zabawę w ciepłych promieniach listopadowego słońca
No comments:
Post a Comment